I kontakt I strona główna I

                                   audioretro.pl          

audioretro.pl

projekty audio >> nie tylko lampowe > porady, wskazówki, informacje

 Strona  audioretro.pl  jest stroną hobbystyczną, więc nie wykorzystuję ciasteczek zapisanych na Twoim komputerze. 
Ale oczywiście w każdej chwili możesz je
wyłączyć w swojej przeglądarce.


projekty audio   >> nie tylko lampowe >
 
I bezpiecznie! I zasilacz preampa I wzmacniacz na LM I hybryda słuchawkowa I opóźniacz I ładowarka I płytka drukowanaakumulatory żelowe I porady I oscyloskop I pomiary oscyloskopem I pomiary programem I


 

Ciekawostki, wskazówki, informacje

Każdy chyba elektronik miał kłopoty z uruchomieniem urządzenia które budował. Podczas budowy i uruchomienia popełniamy błędy, które wynikają z wielu przyczyn: z naszej nieuwagi, niewiedzy czy wreszcie niecierpliwości. Stoimy wtedy bezradnie, starając się dojść przyczyny niepowodzenia, lub wykonujemy mnóstwo czynności które nie przynoszą wielkich efektów, a czasem wręcz pogarszają sytuację.

Aby skutecznie usunąć usterkę musimy spokojnie przeanalizować jeszcze raz schemat, sprawdzić czy nie popełniliśmy błędu podczas montażu. Za pomocą przyrządów pomiarowych (multimetru, ew. oscyloskopu i generatora) mierzymy napięcia, badamy przebieg sygnału pomiarowego.

Na tej stronie chcę przytoczyć kilka przykładów, które być może pomogą Wam znaleźć przyczynę niepowodzenia.


 Zależności pomiędzy napięciem [U], natężeniem [I], oporem [R] i mocą [P].
 
(gif do wydrukowania)
Wzory napięcie-prąd-opór

/

 

1. Błędy popełniane na etapie projektowania.

 

Prowadzenie masy. 

Właściwe prowadzenie masy ma ogromne znaczenie, szczególnie w układach audio a także cyfrowych.  Źle poprowadzona masa np. we wzmacniaczu audio skutkuje zwiększonym przydźwiękiem (brumem) sieciowym który słyszalny jest w głośnikach. Zwiększa się także poziom innych zakłóceń, układ elektroniczny może pracować niestabilnie.

By prawidłowo zaprojektować prowadzenie masy wymagana jest znajomość pewnych zasad i sporo praktyki.

Najważniejsza zasada - nie tworzymy pętli masy. Oznacza to, że masa nie powinna tworzyć obwodu zamkniętego, w którym popłynie prąd. 

Czasem pętla masy tworzy się w miejscach, o których nie myślimy podczas projektowania. Takim typowym przykładem jest tworzenie się pętli masy (pomiędzy kanałem lewym i prawym) poprzez kable sygnałowe (interkonekty) łączące wzmacniacz z odtwarzaczem CD czy innym urządzeniem. 


Pętla masy powstaje także poprzez przewód uziemiający obudowę i dalej, przez  intekonekty, a następnie wspólne gniazdko sieciowe (bolec uziemiający) z  innym urządzeniem np. odtwarzaczem.
Oczywiście pętla masy nie powstanie, gdy jedno z urządzeń ma wtyczkę tylko o dwóch bolcach i nie uziemioną obudowę.
Niektóre droższe listwy zasilające czy kondycjonery mają dodatkowe wyłączniki, którymi rozłączamy uziemienie (bolec) w dowolnym gnieździe sieciowym. Wystarczy wtedy rozłączyć tylko jedno z urządzeń.


Podczas projektowania, ścieżki masy prowadzimy od poszczególnych podzespołów do jednego punktu (zasada wspólnego punktu), lub prowadzimy kolejno od wejścia (najsłabszy sygnał), do wyjścia (zasada szyny masy). Która metoda jest lepsza, trudno powiedzieć, zależy to od wielu czynników. Często tworzy się układy mieszane, czyli szyny masy łączone w punkcie wspólnym. 

Ścieżki masy powinny być o wiele szersze niż ścieżki sygnałowe. Zasada ta obowiązuje także, gdy układ montujemy metodą "punkt w punkt" za pomocą przewodów - przewód masy powinien mieć większy przekrój.

Nieco więcej o prowadzeniu masy przeczytasz na stronie: "Zasilanie lamp".


Ułożenie elementów tak na płytce drukowanej jak i w urządzeniu.

Poszczególne elementy w urządzeniu elektronicznym mogą wpływać na siebie za pomocą pojemności, indukcyjności a także temperatury.

Pojemność- dotyczy to szczególnie wyższych częstotliwości. Umieszczenie kondensatora w niewłaściwym miejscu czy w pobliżu innego elementu a nawet przewodu masy może powodować szkodliwe sprzężenia zakłócające, a czasem uniemożliwiające działanie urządzenia. Także długie przewody prowadzone równolegle mają jakąś pojemność, która w pewnych przypadkach może pogarszać pracę urządzenia.

Indukcyjność- mogą powstawać sprzężenia indukcyjne, objawiająca się, podobnie jak w przypadku pojemności nieprawidłowym działaniem. We wzmacniaczu lampowym głównym elementem wnoszącym zakłócenia spowodowane indukcyjnością są transformatory (zasilający, głośnikowe) i dławik filtra. 

Pola elektromagnetyczne. Chyba wszystkim znane jest działanie zakłócających pól elektromagnetycznych (fale radiowe) które indukują się w obwodach urządzenia i są słyszalne w głośnikach jako niekontrolowany odbiór stacji radiowych, lub przynajmniej pogorszenie jakości sygnału. Radą jest dobrze prowadzona masa, założenie filtra w.cz. na kablach zasilających, umieszczenie wrażliwych elementów (głównie przedwzmacniaczy, regulatorów głosu i barwy dźwięku) w ekranowanych pojemnikach z blachy np. miedzianej. Metalowa, uziemiona obudowa urządzenia znacznie ogranicza to niekorzystne zjawisko.

Pole magnetyczne pochodzące od transformatorów czy dławików - indukuje w przewodach które znajdują się w zmiennym polu magnetycznym zakłócenia, pogarszające jakość sygnału wyjściowego. 

Szczególnie jest to dokuczliwe w przypadku wzmacniaczy i innych urządzeń lampowych ze względu na to, iż przez transformatory zasilające i dławik filtra płynie spory prąd więc pole magnetyczne wokół nich ma dużą wartość. Pole indukuje napięcie w transformatorach głośnikowych, słyszalne potem w głośnikach jako brum sieciowy. Jest to duży problem ze względu na to, iż zwykle należy w obudowie umieścić trzy transformatory i ew. dławik. Transformatory można próbować ułożyć względem siebie pod kątem 90 stopni, odsunąć od siebie na maksymalną odległość na jaką pozwalają warunki. Można próbować ekranować za pomocą blachy stalowej chociaż przynosi to dość ograniczone skutki z powodu dużej przenikalności pola magnetycznego o częstotliwości 50Hz.

Wpływ temperatury.

Wysoka temperatura wydzielająca się na elementach elektronicznych zawsze jest problemem, bowiem zmniejsza trwałość elementów elektronicznych, czasem błędne działanie układu (np. pomiarowego) a zbyt wysoka powoduje szybkie ich uszkodzenie.

W przypadku półprzewodników wysoka temperatura zmienia punkt pracy co należy uwzględnić podczas projektowania układu.

Lampy z samej natury są przystosowane do pracy w wysokich temperaturach, ale zbyt wysoka może znacznie skrócić żywotność lamp. Typowa i graniczna wartość temperatury podawana jest zwykle w katalogu lamp. Niekorzystnie też wpływa na trwałość podstawek i innych elementów znajdujących się w pobliżu. Lampy powinny mieć więc odpowiednie chłodzenie (wentylację).

Rezystory - grzejące się zbytnio rezystory mają krótszy czas eksploatacji a niektóre zmieniają rezystancję pod wpływem temperatury. 

Rezystory pracujące we "wrażliwych" miejscach układu po rozgrzaniu wnoszą większe szumy. 

Powinny mieć zapewnione warunki odprowadzenia ciepła, a  moc dobraną z odpowiednim zapasem do mocy wydzielanej na rezystancji. Założenie radiatora na rezystor poprawia warunki pracy i wydłuża jego żywotność.

 

Kondensatory elektrolityczne szybciej się starzeją, tracąc pojemność ze względu na wysychanie elektrolitu.

Pamiętajmy także o tym, iż ciepło z grzejących się elementów przenosi się na ścieżki drukowane a poprzez nie, na inne elementy. W skrajnych przypadkach może to powodować rozlutowanie  elementu w przegrzanych punktach.

Przykładowo, ciepło z grzejącego się mocno mostka prostowniczego będzie się przenosić na kondensatory elektrolityczne filtra, podgrzewając je do wysokiej nawet temperatury, co oczywiście wpływa niekorzystnie na ich trwałość.

/
***

2. Błędy w montażu i podczas uruchomiania układu

/

Trawienie płytki - niedotrawienia, mostki pomiędzy ścieżkami.

ZAWSZE należy sprawdzić czy pomiędzy ścieżkami na wytrawionej płytce nie ma mostków z miedzi spowodowanych niedotrawieniem. Czasem taki mostek może mieć mikroskopijną szerokość i powodować nie tyle bezpośrednie zwarcie, co upływ prądu (bocznikowanie jakiegoś elementu). W zależności co zwiera czy bocznikuje, może dawać różne efekty - od braku objawów uszkodzenia poprzez niewielkie pogorszenie parametrów (czasem niewykrywalne bez dokładnych pomiarów i porównań) poprzez złe działanie układu z uszkodzeniem elementu (np. tranzystora) włącznie.

Nieco informacji o wykonaniu płytki drukowanej  znajdziesz na stronie  "Trawienie płytki"

 

Wlutowanie niewłaściwych elementów

(inna wartość, odwrotnie końcówki). Wbrew pozorom zdarza się to często, nawet doświadczonym elektronikom. Przesuniecie o jedno miejsce lutownicze rezystora, wlutowanie kondensatora na zbyt niskie napięcie, czy wlutowanie go odwrotnie może powodować nieprawidłowe działanie albo nawet uszkodzenie wielu elementów budowanego układu.

Odwrotnie wlutowany kondensator elektrolityczny wybuchnie, źle wlutowany rezystor, czy tranzystor spowoduje np. przeciążenie i "spalenie" np. układu scalonego itp. Dlatego PRZED uruchomieniem układu należy jeszcze raz  sprawdzić przynajmniej to, co łatwe do sprawdzenia. Oczywiście trudno jeszcze raz mierzyć każdy rezystor gdy jest ich setki, ale sprawdzić czy kondensator elektrolityczny prawidłowo jest wlutowany - już tak. Uchroni nas to przed niepotrzebnym wydatkiem na zakup nowych elementów.

No i zasada podstawowa: przed wlutowaniem elementy mierzymy, dobierając je parami w przypadku np. dwóch kanałów wzmacniacza, by miały w zbliżoną chociaż wartość.

Uszkodzone elementy
- wiadomo, w takim przypadku urządzenie może działać nieprawidłowo lub wcale. Jeżeli stosujemy nowe elementy zdarza się to rzadko, ale jeżeli wykorzystujemy elementy z rozbiórki to koniecznie należy je sprawdzić, przynajmniej te parametry, które są możliwe do sprawdzenia.
Rezystory mierzymy omomierzem przed wlutowaniem, bowiem ich wartość może się znacznie różnić od podanych na obudowie.

Kondensatory nie elektrolityczne - jeżeli mamy czym, to mierzymy ich pojemność oraz czy nie mają przebicia. Często objawy przebicia pojawiają się po przekroczeniu pewnego napięcia, więc mogą być niewykrywalne podczas pomiaru np. omomierzem.

Kondensatory elektrolityczne ze względu na dużą pojemność nie można mierzyć za pomocą multimetru. Orientacyjnie, czy kondensator nie ma zbyt dużej upływności lub przebicia można mierzyć za pomocą omomierza analogowego (wskazówkowego).

Bardzo stare kondensatory elektrolityczne raczej nie nadają się do użytku, bowiem z z racji ubytku elektrolitu straciły pojemność, a impedancja znacznie wzrosła. Trudno oszacować ubytek pojemności, bowiem zależy to od jakości kondensatora, czasu  i  warunków pracy czy przechowywania (wysokie czy niskie temperatury itp.), chyba że mamy do dyspozycji specjalistyczny przyrząd pomiarowy. 
Czasami udaje się przywrócić do życia kondensator elektrolityczny za pomocą formowania.

 

Zimny lut

Zimny lut powstaje wtedy, gdy cyna ma albo zbyt niską temperaturę i nie połączy się z lutowanym elementem, albo, co zdarza się częściej - nie zwilży lutowanego elementu z powodu niedokładnego oczyszczenia, użycia niewłaściwego topnika, czy lutowania trudno lutującego się metalu.

Zimny lut wygląda jak lut prawidłowy, brak jest tylko połączenia elektrycznego między elementami lub jest  słabe. Uszkodzenia tego typu występują od razu, w świeżo lutowanych miejscach, mogą także wystąpić po jakimś czasie, gdy kontakt elektryczny jest, ale z czasem na wskutek działania związków chemicznych, czy działania sił fizycznych ulega zerwaniu.

Jest to trudne do wykrycia uszkodzenie, bowiem zewnątrz punkt lutowniczy wygląda w miarę  prawidłowo, a do tego często się zdarza tak, że układ przez większość czasu pracuje prawidłowo, tylko od czasu do czasu pogarsza się jego praca.  

Sposoby wykrycia

- jeżeli podejrzewamy zimny lut, najprostszą metodą jest przelutowanie wszystkich, lub przynajmniej tych "podejrzanych" punktów jeszcze raz, najlepiej z użyciem topnika (kalafonii) i cyny.

- często w wykryciu, lub przynajmniej uprawdopodobnieniu wykrycia pomaga przegląd punktów pod lupą. Widać wtedy przynajmniej niektóre ubytki czy wady lutowania.

- ostukiwanie punktów lutowniczych za pomocą drewienka (ołówka) czy innego przedmiotu. Urządzenie musi być włączone, by móc sprawdzić czy ostukiwanie, albo poruszanie w okolicach lutu przynosi jakieś skutki. Gdy badamy włączony wzmacniacz czy odbiornik radiowy - efekty mogą być słyszalne w głośnikach. Można też użyć generatora i oscyloskopu. Czasem dobrym sposobem jest uciskanie (uginanie) płytki drukowanej - jeżeli urządzenie działa (lub nie)  pod wpływem ucisku można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć że winny jest zimny lut (lub zerwana ścieżka).

Tak miejsc jak i objawów złego działania urządzenia spowodowanego zimnym lutem może być mnóstwo, nie sposób jest wszystkiego omówić. Liczy się cierpliwość, wiedza na temat działania urządzenia, praktyka i doświadczenie, a czasem intuicja czy "przebłysk geniuszu".

Uwaga: objawy podobne do zimnego lutu może dawać pęknięta ścieżka drukowana. Jest to równie trudne do wykrycia uszkodzenie, bowiem ścieżki bywają bardzo cienkie i z reguły są pokryte lakierem ochronnym.


Elementy mechaniczne
Elementy mechaniczne jak  przełączniki, zaciski, przekaźniki czy potencjometry są częstą przyczyną złego działania układów elektronicznych.

Styki przełączników czy zaciski pokrywają się warstewka tlenku (śniedzieją) przez co kontakt jest słabszy lub nawet niemożliwy. Dobrym rozwiązaniem jest użycie środka czyszczącego do styków w spray'u  (np. "Kontakt")
Styki przekaźników z kolei wypalają się, szczególnie gdy załączane lub rozłączane są znaczne prądy. Rezystancja przejścia wzrasta, tym samym kontakt staje się mniej pewny, czasem niemożliwy.
Jeżeli się uda, to można rozebrać przekaźnik i mechanicznie, np. za pomocą papieru ściernego wyczyścić styki. Ale z reguły najpewniejszą metodą jest wymiana przekaźnika na nowy.

Potencjometry mogą mieć wytarte ścieżki, co będzie się objawiać - w przypadku wzmacniacza, zwiększonym szumem, czy  trzaskami w głośniku a w innych urządzeniach zapewne też nie będzie miało korzystnego wpływu.
W przypadku zabrudzenia  pomaga wyczyszczenie za pomocą środka czyszczącego typu "Kontakt".

Temat potraktowałem nieco hasłowo, ale ze względu na miliony możliwości uszkodzenia układów elektronicznych nie sposób omówić wszystkiego szczegółowo. 

Warto poświęcić więcej czasu na zapoznanie się ze schematem urządzenia, opisem działania i montażu, a sam montaż wykonywać powoli i dokładnie, by uniknąć błędu. 

W trudnych przypadkach, gdy nie możemy sobie poradzić z problemem, warto zapytać na odpowiednim forum dyskusyjnym.
Porady doświadczonych elektroników pomagają rozwiązać nawet  trudny problem. 

 

Rada: sprawdź dokładnie czy ten temat nie był już poruszany na forum, nie ma bowiem nic bardziej irytującego dla forumowiczów niż odpowiadanie po raz setny na to samo pytanie, często zadane kilka dni wcześniej. 

Od  tego są wyszukiwarki tematów, odrobina trudu nie zaszkodzi, a uchroni nas od kąśliwych uwag.

 

 

 

***


3. Przykładowe problemy i ich rozwiązanie

I. Wzmacniacz lampowy

Po włączeniu zasilania wzbudza się na niskich częstotliwościach. Objawiało się to tym, że sygnał testowy na ekranie oscyloskopu podnosił się  i opadał z częstotliwością ok. 2 Hz.

Przyczyn może być wiele, tutaj okazało się że wlutowałem źle rezystory polaryzujące siatki końcowych lamp mocy.

Czyli: błąd montażu spowodowany nieuwagą.

/

II. Wzmacniacz na układach scalonych (tutaj GainClone)

Objawy: 

- radiatory mocno grzeją się, także wtedy, gdy nie jest podawany sygnał do wzmacniacza mimo ze wzmacniacz pracuje w klasie B. Słychać większe szumy. Charakterystyka przenoszenia wzmacniacza wykonana oscyloskopem i generatorem sygnału sinusoidalnego wykazuje podbicie na wysokich częstotliwościach - powyżej 100 kHz.

Diagnoza - wzmacniacz się wzbudza na wysokich częstotliwościach. Wzbudzanie w takich przypadkach może obejmować bardzo szerokie spektrum częstotliwości, nawet MHz, wtedy nawet nie widać podbicia charakterystyki, bowiem pomiar za pomocą  oscyloskopu kończymy na 100-200 kHz.

Możliwe przyczyny:

- sprzężenia między ścieżkami, elementami (kondensatory często są przyczyną tworząc obwody rezonansowe)

- złe prowadzenie masy.

W moim przypadku środkiem zaradczym okazało się poprowadzenie przewodów masy dwukrotnie grubszym przewodem i powiększenie  ścieżek masy.

W przypadku wzmacniacza lampowego wykrycie wzbudzania się na wysokich częstotliwościach jest trudniejsze, bowiem nie ma radiatorów które grzeją się bez przyczyny. Pewnym sygnałem może być zwiększony prąd anodowy (katodowy) niż wynikałby z naszych obliczeń oraz zwiększone szumy w głośnikach. Ale nie jest to miarodajne, bowiem przyczyn zwiększonego szumu może być wiele, niekoniecznie związanych ze wzbudzaniem się wzmacniacza. Inną wskazówką mogą być zbyt ostre wysokie tony, jeżeli już uruchomiliśmy w wzmacniacz i przeprowadzamy próby słuchowe. Ale pod warunkiem, ze dźwięk pogorszył się w czasie kolejnej, próby czy przeróbki wzmacniacza, ponieważ mamy wtedy porównanie, bo przecież ostry dźwięk może mieć inne przyczyny.

Obowiązkowo należy przeprowadzić badanie charakterystyki wzmacniacza, sprawdzając czy nie ma nieoczekiwanych podbić (górek) charakterystyki powyżej zakresu słyszalnego (20 kHz).

Także sygnał prostokątny (a właściwie jego kształt na ekranie oscyloskopu), może nieść ważne informacje. Więcej o pomiarach oscyloskopem na stronie: "Pomiary oscyloskopem".

/

III. Wzmacniacz lampowy:

Objawy :

- jeden kanał miał gorszą charakterystykę przenoszenia - sygnał prostokątny był zniekształcony, sygnał trójkątny miał niższą amplitudę (mniejsze wzmocnienie kanału)

Po dłuższych poszukiwaniach uszkodzenia, zacząłem mierzyć rezystancję poszczególnych rezystorów. Okazało się, że jeden z rezystorów anodowych miał o połowę mniejszą rezystancję niż powinna. Po wylutowaniu rezystora pomiar omomierzem wykazywał, ze rezystancja jest prawidłowa.

Okazało się, iż przyczyną było zwarcie między ścieżkami, niewidoczne gołym okiem. Po prostu, między ścieżkami była bardzo cienka warstwa (nitka) niedotrawionej miedzi, do tego przykryta warstwą kalafonii z lutowia. Mimo, że zawsze sprawdzam pod lupą czy nie ma mostków pomiędzy ścieżkami, przeoczyłem to zwarcie i straciłem kilka godzin na znalezienie przyczyny, tym bardziej złożyło się pechowo, że mostek pokryty w całości był warstwą kalafonii. Plusem było to, że drugi kanał działał prawidłowo, wiedziałem więc że przyczyna jest w złym montażu, a nie w błędnie zaprojektowanym układzie.

Niestety, w takich sytuacjach pomiar rezystancji nie zawsze daje miarodajne wyniki, bowiem poszczególne rezystory mogą być bocznikowane innymi rezystorami, co oczywiście daje wypadkową rezystancję nie zawsze możliwą do obliczenia. Dlatego pomiar rezystancji bez wylutowywania rezystorów możliwy jest tylko w niektórych przypadkach. Należy przeanalizować schemat i ustalić czy inne elementy nie będą powodować błędu w pomiarach.

 

IV. Wzmacniacz hybrydowy

Objawy:
W słuchawkach trzeszczący brum. Wzmacniacz bardzo wrażliwy na zbliżenie ręki do gałki potencjometru. 

Po zdjęciu pokrywy, zbliżenie ręki do lampy czy przewodów (ekranowanych) wejścia powoduje, że zakłócenia zwiększają się bardzo wyraźnie. Na oscyloskopie widać wyraźnie, że jeden kanał ma dużo niższą amplitudę sygnału testowego.

Po różnych kombinacjach z prowadzeniem masy od wejścia (gniazda Cinch) i potencjometru, które niewiele dało,  sprawdziłem jeszcze raz pod lupą punkty lutownicze.

Przyczyna okazała się banalna (mea culpa, powinienem to sprawdzić najpierw) - zimny lut na rezystorze siatki jednego z kanałów. Po przylutowaniu, w słuchawkach - cisza.

Sygnał testowy w obu kanałach jest już jednakowo wzmocniony.

 

***

4. Formowanie kondensatorów

Kondensatory elektrolityczne które długo nie pracowały warto przed uruchomieniem układu "uformować". Dotyczy to szczególnie kondensatorów wysokonapięciowych, które, jeżeli nie pracowały pod napięciem nominalnym, mogły stracić właściwości i będą ulegać przebiciu nawet pod napięciem niższym niż deklarowane przez producenta.

Kondensator elektrolityczny składa się ze zwoju cienkiej, aluminiowej folii, którą pokryto za pomocą procesów elektrochemicznych bardzo cienką warstwą tlenku glinu (Al2O3), który jest doskonałym izolatorem. Drugą okładką kondensatora jest elektrolit w którym zanurzony jest zwój, a tym samym obudowa kondensatora (najczęściej).

W kondensatorze nieużywanym izolująca warstwa tlenku glinu ulega osłabieniu i mogą zdarzać się mikro-przebicia. Objawia się to spadkiem pojemności i zwiększonym prądem upływu (kondensator sam się rozładowuje). Na szczęście warstewka izolatora ma właściwości regenerujące się pod wpływem przyłożonego napięcia stałego. 

Formowanie kondensatorów jest proste, polega na powolnym podawaniu napięcia (stałego oczywiście), od niskiego, do coraz wyższego, aż osiągnie wartość dopuszczalną dla danego kondensatora. W ten sposób można nawet "przewoltować" kondensator do napięcia nieco wyższego niż podane na obudowie, chociaż nie zaleca się więcej niż o 10-15%. 

Kondensator "przewoltowany" traci nieco na pojemności.

Kondensatory niskonapięciowe najprościej można formować za pomocą zasilacza z regulowanym napięciem.
Zaczynamy ładowanie od dość niskiego napięcia, powiedzmy 30% znamionowego i co jakiś czas napięcie podnosimy o kilka voltów. Do kontroli prądu upływu należy użyć miliamperomierza. Napięcie zasilające ustalamy tak, by prąd ładowania (a właściwie upływu kondensatora) nie był wyższy niż 4-5 mA. Gdy maleje, podnosimy napięcie. Gdy kondensatory są dobrej jakości, prąd upływu oczywiście będzie mniejszy. Gdy są w gorszym stanie, prąd upływu będzie duży, warto więc w szereg z kondensatorem wpiąć rezystor o wartości kilku kiloomow, jako zabezpieczenie przed zbyt dużym prądem ładowania.
Co kilkadziesiąt minut podnosimy napięcie, aż przekroczy napięcie znamionowe kondensatora o 10-20%. Gdyby prąd upływu był zbyt duży nie należy napięcia podnosić, prawdopodobnie kondensator jest uszkodzony - ma zwarcie.

Po prawidłowym uformowaniu kondensatora, prąd upływu ma bardzo małą wartość - rzędu mikroamperów, a naładowany kondensator, po odłączeniu zasilania "trzyma" napięcie przez wiele dni..

Producenci zalecają formowanie każdego kondensatora elektrolitycznego, który leżał dłuższy czas nie używany, nawet tych nigdy nie montowanych.

Czas formowania - od kilku godzin do kilku dni - w przypadku elektrolitów dużej pojemności i wysokich napięć.
Więcej problemów sprawia formowanie kondensatorów o wysokim napięciu pracy. Trudno zbudować regulowany zasilacz o napięciu np. do 400V. Dlatego należy użyć transformatora o regulowanym skokowo napięciu, lub (i) rezystorów o dość dużej wartości  (kilkadziesiąt - kilkaset kiloomów). Na rezystorach wystąpi spadek napięcia, tym większy, im większy będzie prąd upływu kondensatora. Co jakiś czas, aby podnosić napięcie na kondensatorze należy albo zwiększać napięcie na transformatorze (jeżeli jest taka możliwość), albo ZMNIEJSZAĆ wartość rezystora szeregowego.

Zamiast rezystorów można użyć potencjometru i co jakiś czas zmniejszać wartość jego rezystancji. 
Zobacz - schemat poniżej.

Uwaga - na kondensatorze oraz rezystorze (potencjometrze) występuje wysokie napięcie, należy zachować ostrożność i układ  DOBRZE IZOLOWAĆ!


 

formowanie kondensatorów
Formowanie za pomocą transformatora sieciowego i mostka prostowniczego.
Napięcie wtórne transformatora powinno być niższe od napięcia pracy kondensatora, bowiem po wyprostowaniu napięcie wzrośnie 1,4 x.
Woltomierzem V mierzymy od czasu do czasu napięcie na kondensatorze.
Rezystor R początkowo o dużej wartości, np. 100-400 k (dobrać), w miarę zmniejszania się upływności kondensatora wymieniamy co jakiś czas na mniejszej wartości, nawet do kilkunastu kiloomów, by uzyskać na kondensatorze napięcie zbliżone do nominalnego.
Można też podnosić napięcie za pomocą transformatora, jeżeli jest taka możliwość.

Prostszy układ ale ma dwie wady:  występuje na nim niebezpieczne napięcie sieciowe - należy  dobrze izolować układ. Druga wada - napięcie po wyprostowaniu będzie wyn. 230V x 1,41=325V. Taki układ nadaje się do formowania kondensatorów na napięcie pracy minimum 350V.
Postępujemy podobnie jak powyżej.
Zamiast rezystorów R wygodniej jest użyć potencjometr o wartości np. 220k z dobrze izolowaną gałką potencjometru.

 

Oczywiście regeneracja kondensatorów następuje także podczas "normalnej" pracy urządzenia i w większości przypadków, szczególnie gdy napięcia występujące na kondensatorach są dużo niższe niż dopuszczalne, nie ma co sobie zawracać głowy wstępnym  formowaniem.

***

5. Filtry sieciowe

Filtry sieciowe są skuteczne w tłumieniu wysokich częstotliwości które przedostają się do sieci energetycznej. Są stosunkowo łatwe do wykonania przez nawet mało zaawansowanego elektronika. Przedstawiam schematy i opis dwóch konstrukcji - prostej i bardziej zaawansowanej przedstawionej w czasopiśmie "Radioelektronik" w latach 80-tych.. Koszt wykonania takiego filtru jest niewielki, szczególnie gdy porównamy ceny jakie każą sobie płacić za podobny produkt producenci.

Dwie cewki i...

dwa kondensatory, rezystor, trochę przewodów oraz plastikowe pudełko jest nam potrzebne do wykonania tego filtru. Tłumienie częstotliwości zaczyna się od około 100 kHz, kończy na kilkuset MHz. Zależne jest to od konstrukcji filtru, lepsze parametry ma ten bardziej skomplikowany. Tłumienie zakłóceń o różnej częstotliwości w paśmie tłumienia filtru wynosi 40-70 dB.
Cewki indukcyjne są nawinięte na pierścieniowych rdzeniach ferrytowych drutem nawojowym o średnicy zależnej od obciążenia. Dla mocy do 450 W (prąd 2A) przewód powinien mieć średnicę ok. 1.2 mm. Uzwojenie cewki w przybliżeniu wynosić będzie 40 zwojów nawiniętych na rdzeniu o średnicy ok. 16 mm. Można zastosować rdzenie kubkowe. Kondensatory powinny być dobrej jakości (styrofleksowe lub podobne) na wysokie napięcie, przynajmniej 630 V. Powinniśmy poddać je próbie, podłączając na kilka dni do sieci. Elementy montujemy na izolacyjnej płytce w szczelnym pudełku plastikowym, które możemy zamontować na wyjściu kabla zasilającego nasz wzmacniacz czy odtwarzacz CD.

Lepszy, lecz bardziej skomplikowany.

W filtrze tym wejście jest dokładnie odizolowane od wyjścia, przez co tłumienie bardzo wielkich częstotliwości jest o wiele bardziej skuteczne. Pudełko w którym są zamontowane elementy filtru powinno być wykonane z blachy aluminiowej, miedzianej lub cynkowanej o grubości 1-1.5 mm i podzielone na cztery części. Poszczególne elementy filtru umieszczamy w oddzielnej komorze, zgodnie ze schematem. W ściankach należy wykonać dobre przepusty z materiału izolacyjnego, lub zastosować kondensatory przepustowe (są takie) o niewielkiej pojemności. Obudowę metalową należy zamknąć w opakowaniu z materiału izolacyjnego. 
Budowa filtru jest symetryczna, dlatego należy stosować oddzielny przewód (szynę) uziemiający, który łączymy z dobrym uziemieniem. Jeżeli na wyjściu dodamy szybki warystor typu MOV, uzyskamy dodatkowo ochronę przeciwprzepięciową. Przy wyjściu szyny uziemiającej można także zastosować wyłącznik którym w razie potrzeby przerwiemy pętlę masy, co czasami zmniejsza przydźwięk sieciowy czy inne zakłócenia .

Uwaga! Ponieważ na elementach filtru występuje pełne napięcie sieci, należy pamiętać o dobrej izolacji wszystkich elementów, najlepiej filtr umieścić w dobrze izolowanej puszce.


***

 

Bezpieczeństwo:

Zanim zaczniesz pracować z wysokimi napięciami, poczytaj o skutkach działania prądu na organizm człowieka na stronie "Bezpiecznie!"

Bądź ostrożny! Zawsze pracuj uważnie i z wyobraźnią.

Urządzenia elektroniczne zwykle są zasilane z sieci 230V. 
Napięcie sieciowe jest niebezpieczne, dlatego stosuj przemyślane rozwiązania swoich konstrukcji tak, by nie narazić siebie i innych użytkowników na porażenie prądem elektrycznym! 
 

W urządzeniach lampowych występują wysokie napięcia. Wszelkich regulacji dokonuj przy wyłączonym zasilaniu i po rozładowaniu kondensatorów wysokonapięciowych!

Lampy i niektóre rezystory rozgrzewają się do wysokiej temperatury.  Łatwo o poparzenie!


projekty audio   >> nie tylko lampowe >
 
I bezpiecznie! I zasilacz preampa I wzmacniacz na LM I hybryda słuchawkowa I opóźniacz I ładowarka I płytka drukowanaakumulatory żelowe I porady I oscyloskop I pomiary oscyloskopem I pomiary programem I


powrót do góry >

I strona główna I audio retro I projekty audio I hi-fi audio I warto odwiedzić I  

©  2000 - 2012 | Projekt strony: S.C.  |  Wszelkie prawa zastrzeżone