I kontakt I strona główna I

                                   mirror strony skarabo.net        

audioretro.pl

projekty audio >> nie tylko moje > tuning gramofonu Fonomaster

 Strona  audioretro.pl  jest stroną hobbystyczną, więc nie wykorzystuję ciasteczek zapisanych na Twoim komputerze. Ale oczywiście w każdej chwili możesz je wyłączyć w swojej przeglądarce.


projekty audio  >> nie tylko moje >
  I Circlotron I słuchawkowiec lampowy I buforek  I tuning gramofonu I preamp lampowy I  wzmacniacz SE


Tuning gramofonu Fonomaster

Wielu z  nas posiada sporą kolekcję czarnych krążków, którą warto posłuchać na dobrej jakości gramofonie. Stare gramofony można (i warto) poddać tuningowi. Grzegorz Kumorowicz opisuje swoje doświadczenia z tuningiem polskiego gramofonu Fonomaster.  Ewentualne zapytania kierujcie bezpośrednio  do Grzegorza: mgmkom@o2.pl 

Fot 1.


Fot.2



Fot. 3



Fot. 4



Fot. 5



Fot. 6


Fotografia nr 1 przedstawia polski gramofon ze wzmacniaczem Fonomaster, produkcji Zakładów Fonica z Łodzi, już po przeróbkach. Niestety nie wpadłem na pomysł udokumentowania jego pierwotnego wyglądu. Ten model pochodzi z 1978 roku i ma  klasyczny, prosty napęd paskowy. Obroty stabilizowane były układem optyczno-elektronicznym, który w zasadzie spełniał swoją rolę. O problemach związanych z regulacją obrotów parę słów napiszę dalej.  
Analiza całej konstrukcji wykazała kilka niezbyt dobrych rozwiązań. Przede wszystkim postanowiłem zrezygnować z wbudowanego wzmacniacza, którego jakość w porównaniu z kupionym na początku lat 90-tych NAD 302 była po prostu niska. Umieszczenie wzmacniacza po prawej stronie gramofonu, tam gdzie znajduje się ramię z czułą na zakłócenia wkładką, nie wydało mi się szczęśliwym pomysłem. W środku skrzynki, pod gramofonem, znajdował się transformator sieciowy z zasilaczem wzmacniacza - poważne źródło przydźwięku sieciowego. Sam gramofon też zawierał kilka błędów konstrukcyjnych. Cały mechanizm zainstalowany był na jednej blaszanej wytłoczce, do której przykręcono silnik, transformator zasilający gramofon, układ prostownika i stabilizatora oraz neonówkę oświetlającą stroboskop. Cała elektronika wraz z neonówką (220V!) i wyłącznikiem sieciowym znajdowała się tuż pod wkładką gramofonową, po prawej stronie talerza! Tak więc zakłócenia 50Hz były nieuniknione, jak również przenoszenie drgań silnika i transformatora przykręconych do tej samej blachy co łożysko talerza i czułe ramię. Jeszcze jedną istotną wadą było połączenie elektryczne w ramieniu, tuż przy wkładce masy kanału lewego, prawego i masy ramienia, co miało istotny wpływ na nieprawidłową separację kanałów. Do zalet konstrukcji należało z całą pewnością bardzo dobre ramię w kształcie “S”, wykonane bardzo precyzyjnie i starannie oraz solidny, prawidłowo wyważony talerz o imponującej wadze 3 kg!  
Rysunek nr 2 przedstawia schematycznie konstrukcję napędu przed przeróbką (A) oraz ideę, którą postanowiłem zrealizować na bazie posiadanych elementów (B).  
Przede wszystkim, wykorzystując szeroką skrzynkę, przesunąłem gramofon na prawą stronę. W wolnej przestrzeni po lewej znalazł się zasilacz ze stabilizatorem. Został zaekranowany blachą, a transformator sieciowy wyrzucony został poza obudowę. (fot. 3-6)  
“Podłoga” gramofonu została wzmocniona płytą 18 mm, do której przykleiłem cztery wsporniki z gniazdami na gumy amortyzujące płytę górną, oraz przykręciłem poprzez warstwę gumy klocek, na którym umocowałem silnik. (fot. 4) W ten sposób silnik znalazł się na “podłodze”, a łożysko z talerzem i ramię - na płycie górnej. Górna płyta sklejona została z dwóch warstw płyty laminowanej (2 x 18 mm) i jednej warstwy blachy ekranującej (2 mm). (fot. 5-6) Do tej masywnej płyty przykręciłem ramię, łożysko talerza i lampę oświetlającą stroboskop – umieściłem ją po lewej stronie talerza, jak najdalej od wkładki.  
Ramię też zostało zmodyfikowane. W wersji oryginalnej było z tyłu zakończone typowym 5-stykowym gniazdem DIN, które służyło do połączenia przewodu ze wzmacniacza. Gniazdo usunąłem, wykonałem małą puszkę metalową z dwoma gniazdami cinch i przewody wlutowałem bezpośrednio. Wszystkie cztery przewody od wkładki poprowadzone zostały niezależnie, natomiast masa ramienia została wyprowadzona oddzielnym kablem. (fot. 6)  
Na czas tych wszystkich prac kupiłem sobie prosty gramofon Hitachi (taki akurat znalazłem w komisie) i założyłem do niego swoją wkładkę (Goldring Elektra). Jakoś tam sobie grał, ale gdy zakończyłem prace przy “moim” Fonomasterze, przełożyłem do niego tą samą wkładkę i podłączyłem do tego samego wzmacniacza, przeżyłem szok... Ta sama wkładka, ten sam wzmacniacz, te same płyty, ale brzmienie nieporównywalne. W Hitachi dźwięk płaski, martwy, bez dynamiki, w “moim” Fonomasterze, dźwięk pełny, plastyczny, dynamiczny. Różnica była zaskakująca.  
Na koniec jeszcze słów parę o problemach. Nie udało mi się uzyskać 100% stabilności obrotów. Silnik był taki sam (tylko nowy egzemplarz), stabilizator również bez zmian. Talerz kręcił się równo, bez kołysania, co jest bardzo istotne, gdyż właśnie tego rodzaju nierównomierność ucho wykrywa najłatwiej. Niestety w trakcie grania stopniowo, pomału przyspieszał lub zwalniał (w zakresie zaledwie paru procent, ale jednak!). Wymiana potencjometru do regulacji obrotów, ani wymiana paska nie pomogły. Kolega elektronik zasugerował, że przyczyną może być niestabilność częstotliwości napięcia z sieci. Oznaczałoby to, że obroty są prawidłowe, a jedynie wskazania stroboskopu mogą być błędne. Zaprojektował mi prosty układ zasilający dwie diody LED częstotliwością 50 Hz stabilizowaną kwarcem. Zastąpiły one nieszczęsną neonówkę eliminując całkowicie zmienne napięcie 220V z całej konstrukcji. (fot. 7) Niestety okazało się jednak, że w miarę “rozgrzewania się” gramofon nieznacznie, acz systematycznie zmienia obroty. Pozostało zaprojektowanie nowego stabilizatora. Tenże sam kolega przeanalizował układ fabrycznego stabilizatora i stwierdził, że przy zastosowaniu dotychczasowego silnika, ustabilizowanie obrotów będzie bardzo trudne.  
W skrócie, żeby nie wchodzić w szczegóły, sprawa wygląda następująco: na osi silnika osadzona jest tarcza z otworami. Po jednej jej stronie świeci żaróweczka, po drugiej umieszczony jest fotoopornik. Zmiana obrotów silnika wpływa na częstotliwość impulsów padających na fotoopornik (strumień światła żaróweczki jest przerywany przez tarczę z otworkami). (fot.4) Układ elektroniczny porównuje ze sobą napięcia i dąży do stanu równowagi sterując napięciem zasilającym silnik. Otóż według mojego kolegi (zaawansowanego elektronicznie), silnik komutatorowy pracuje także jako prądnica, w związku z tym pomiar napięć przy jego pracy jest z natury zafałszowany, nie mogą być więc one czynnikiem decydującym o stabilizacji jego pracy.   
Do wyboru są teraz dwie możliwości: zostawić wszystko tak jak jest (zmiany prędkości obrotowej są naprawdę minimalne i całkowicie niesłyszalne) albo zaprojektować całkiem nowy napęd (inny typ silnika z całkowicie odmienną stabilizacją obrotów; może kwarcem?). Na razie pozostaje rozwiązanie numer jeden, bowiem kolega jest zajęty produkcją wzmacniaczy lampowych na sprzedaż i nie bardzo ma ochotę zajmować się moimi gramofonowymi kaprysami.

Na koniec trochę danych technicznych: 
waga samego talerza: 2,8 kg; talerza z matą gumową: 3,1 kg; waga całości: 13,1 kg. 
Obsługa gramofonu czysto manualna, żadnej automatyki.  Ramię opuszczane ręcznie przy pomocy hydraulicznego tłumika. 
Antyskating za pomocą ciężarka na żyłce, bardzo precyzyjna regulacja nacisku igły, wysokiej jakości zawieszenie ramienia. 
Mocowanie wkładek standardowe. Używana przeze mnie wkładka to Goldring Elektra. Obroty 33 i 45 z płynną regulacją w zakresie kilku procent. 
Podłączony do wzmacniacza NAD 302 (z wejściem phono) z głośnikami KEF Coda. W trakcie wykonywania jest teraz bufor lampowy na jednej lampie E88CC, który będzie wpięty pomiędzy przedwzmacniacz i wzmacniacz, dzięki czemu będzie miał wpływ także na brzmienie czarnych płyt.  

Grzegorz Kumorowicz

Zobacz także inne na konstrukcje Grzegorza: "Bufor lampowy" oraz "Wzmacniacz słuchawkowy OTL".

Bezpieczeństwo:

Zanim zaczniesz pracować z wysokimi napięciami, poczytaj o skutkach działania prądu na organizm człowieka na stronie "Bezpiecznie!"

Bądź ostrożny! Zawsze pracuj uważnie i z wyobraźnią.

Urządzenia elektroniczne zwykle są zasilane z sieci 230V. 
Napięcie sieciowe jest niebezpieczne, dlatego stosuj przemyślane rozwiązania swoich konstrukcji tak, by nie narazić siebie i innych użytkowników na porażenie prądem elektrycznym! 
 

W urządzeniach lampowych występują wysokie napięcia. Wszelkich regulacji dokonuj przy wyłączonym zasilaniu i po rozładowaniu kondensatorów wysokonapięciowych!

Lampy i niektóre rezystory rozgrzewają się do wysokiej temperatury. Łatwo o poparzenie!


projekty audio  >> nie tylko moje >
  I Circlotron I słuchawkowiec lampowy I słuchawkowiec OTL I buforek  I tuning gramofonu I preamp lampowy I wzmacniacz SE


powrót do góry >

I strona główna I audio retro I projekty audio I w wolnym czasie I warto odwiedzić I  

©  2000 - 2012 | Projekt strony: S.C.  |  Wszelkie prawa zastrzeżone